Diakonia wyzwolenia jest pierwszym zadaniem, które musi być podjęte, bo przecież służyć ma ona ratowaniu egzystencji, przeciwstawieniu się zagrożeniom biologicznym istnienia wspólnoty, nie tylko kościelnej, ale w ogóle wspólnoty ludzkiej. Trudno mówić o odnowie parafii, kiedy parafia jest zalkoholizowana, kiedy większość jej małżeństw znajduje się w rozkładzie, kiedy pod względem biologicznym wymiera, to znaczy – więcej jest w niej pogrzebów niż chrztów. W Polsce jest mnóstwo parafii, zwłaszcza wielkomiejskich, które wymierają. Wynika z tego, że Kościół w nich nie jest żywym Kościołem, nie jest źródłem życia, nawet tego naturalnego, które jest podstawowym uwarunkowaniem życia nadprzyrodzonego. Bóg jest Bogiem żywych, a nie umarłych – mówi Pismo święte. Jeżeli nie podejmiemy tych zadań w parafii, jeżeli proboszcz nie uświadomi sobie, jak wygląda sytuacja demograficzna jego parafii: ile ma małżeństw w rozkładzie, ilu ma nałogowych alkoholików, ilu narkomanów, ilu ludzi z marginesu społecznego, jeżeli nie uświadomi tej sytuacji całej parafii, jeśli nie uświadomi jej odpowiedzialności za życie parafii oraz za jej odnowę, to parafia będzie zamierała wskutek narastania zagrożeń: alkoholizmu, zabijania dzieci nienarodzonych, nadużyć w dziedzinie życia seksualnego, rozpowszechniania się postawy materialistycznej w życiu codziennym, egoizmu w różnych formach. Nawiązując do Biblii trzeba by powiedzieć, że najpierw musi przyjść do danej parafii Jan Chrzciciel, musi głosić nawrócenie i chrzest pokuty i w ten sposób przygotować drogę Panu.

Jeżeli nie usunie się tych podstawowych przeszkód, to Ewangelia nie może być głoszona, a nawet jeśli będzie głoszona, to zasiew ziarna Ewangelii będzie padał na grunt skalisty czy między ciernie i nie wyda owoców. Dlatego diakonia wyzwolenia stanowi kluczowe zadanie na rzecz każdej parafii i jej odnowy. Ma ona znaleźć swój wyraz w wielkiej akcji podjętej przez cały ruch pod nazwą Krucjata Wyzwolenia Człowieka.